8/04/2013

Dzialalnosc zawieszona

Z racji, ze do obowiazkow matki, zony, kochanki, kury domowej i sprzataczki doszedl nowy niemaly obowiazek a mianowicie praca. Uwierzcie mi, ze blog to ostatnia rzecz o jakiej mysle. Najzwyczajniej w zyciu nie mam na to czasu. 

Pozdrawiam i do zobaczenia

Raz na jakis czas cos skrobne lub uracze fota :)

7/31/2013

Ciąża w UK

Widzicie na teście 2 kreski - nie możecie w to uwierzyć, ale jest, stało się. Maleńka istotka zamieszkała w waszym brzuszku i przez kolejne 9 miesięcy będzie rosła jak ciasto w piecyku ;)
No dobra co teraz? Szybko USG, ginekolog, lekarz....
Powoli! Najpierw 2, albo i 12 głębokich oddechów. Co dalej? 

  1. Idziemy do lekarza rodzinnego (GP - General Practisioner). Powiadamiamy go o swoim stanie. Lekarz zapyta się nas dobrych kilka razy czy jesteśmy tego pewne?!?!, kiedy wystąpiła ostatnia miesiączka, sprawdzi ciśnienie i zada kilka ogólnych pytań nt. naszego zdrowia. I to tyle! Po naszym wyjściu z gabinetu musimy uzbroić się w cierpliwość aż do 12 tygodnia ciąży bowiem lekarz wyśle notkę do szpitala w którym docelowo będziemy rodzić, że jesteśmy w ciąży i od tego momentu szpital przejmuje opiekę nad nami. 
  2. W okolicy 8-10 tygodnia mamy spotkanie z położną podczas którego dostaniemy kartę ciąży, będzie nam pobrana krew oraz zostaniemy zważone i będziemy miały zmierzone ciśnienie. Jest to dość długie spotkanie bowiem sam wywyiad z położną i wypełnienie karty (cała historia naszych chorób oraz najbliższej rodziny) trwał u nas około 30 minut. 
  3. Ciąża w UK generalnie przez pierwsze 3 miesiące (moim skromnym zdaniem) nie jest brana serio pod uwagę. Dopiero w 12 tygodniu mamy pierwsze USG wykonywane przez położną (tak, nie ma kontaktu z ginekologiem ani nawet przez chwilę przez całą naszą ciążę). 
  4. W międzyczasie, będziemy miały spotkania z położnymi stacjonującymi w lokalnych przychodniach gdzie położna przeprowadza z nami wywiad, mierzy ciśnienie, mierzy 'długość' brzucha od kości łonowej do pępka. Położna mnie informowała w którym tygodniu ciąży powinnam przyjść na kolejne spotkanie i na takie też dni się umawiałam. Czasem bezpośrednio u niej, czasem musiałam sama dzwonić. Takie spotkania miałam aż do 40 tygodnia ciąży. Ile ich będzie to zależy od przebiegu ciąży. 
  5. Kolejne USG w 19-21 tygodniu ciąży znowu w szpitalu. Ewentualne rozpoznanie płci, standardowe pomiary dziecka. Jeżeli ciąża przebiega prawidłowo to niestety będzie to wasze ostatnie USG.
  6. W okolicy 30 tygodnia zostaniecie poproszone o wykonanie badania krwi - skierowanie do szpitala.
  7. Do końca ciąży jeszcze teoretycznie 10 tygodni - w tym czasie czeka Cię jeszcze kilka spotkań z położną która zaoferuje również szkołę rodzenia, omówi z Tobą rodzaje porodu, jakie możesz mieć znieczulenie itp. Podczas każdego spotkania standard - ciśnienie, macanie brzucha, odpowiedzi na nurtujące pytania.

A jak to było u mnie?
  • Nie wytrzymałam do 12 tygodnia i w okolicach 6 tygodnia ciąży zabrałam męża i pojechaliśmy do prywatnego polskiego ginekologa. Widzieliśmy mini kropeczkę, oraz wyraźnie słyszeliśmy bicie serduszka - pierwsze łzy wzruszenia.
  • W moim szpitalu za zdjęcia z USG się płaci. Przed badaniem w recepcji 5 funtów od zdjęcia (zdzierstwo). Zapłaciliśmy za jedno, a położna dała nam 5 zdjęć :). Za drugim razem, sytuacja się powtórzyła z tym, że nie płaciliśmy w ogóle za zdjęcia i mieliśmy inną położną :). Może dajemy się lubić? :)
  • Spotkania z położnymi były szybkie i przyjemne - może dlatego, że moja ciąża przebiegała bezproblemowo.
  • Musicie pamiętać, aby na każde spotkanie koniecznie brać swoją kartę ciąży (a jest to arkusz kilkustronnicowy A4)
  • Czy przydała mi się szkoła rodzenia? Tak! Tym bardziej, że miałam super babeczkę z mega humorem i bardzo szybko mijały te sesje 2-godzinne. 
  • Często też na zajęciach ze szkoły rodzenia jest nam oferowana 'wycieczka' po oddziale porodowym i poporodowym - bardzo Was zachęcam abyście na taką wycieczkę się wybrały gdyż w sytuacji kryzysowej będziecie wiedziały gdzie macie iść, a na szukanie drogi może nie być czasu. Poza tym zobaczycie pokoje gdzie dzieciaczki przychodzą na świat - ja akurat miałam pokazany pokój w którym później urodziłam Claudię - taki zbieg okoliczności :)
  • Jak przebiegł mój poród? Zapraszam TU
Chętnie odpowiem na pytania w komentarzach lub też uzupełnię notkę ;)
Pozdrawiam
j

7/30/2013

Oda do zębów

Chyba się wszyscy zgadzamy co do tego, że mimo naszych planów, zamierzeń, oczekiwań tak czy siak coś będzie nie po kolei, nie tak jak myśleliśmy.
Moja mała C od dobrych 3-4 miesięcy dawała oznaki nadchodzącego zęba (lub w jej wypadku zębów). Mając górne jedynki i dwójki oraz dolne dwójki, logicznie oczekiwałam dolnych dwójek. 
Ostatnie dwa tygodnie nasiliły się pod względem nieprzespanych nocy, nadmiernego ślinienia się oraz rozdrażnienia - co również udzielało się i mojej osobie. Niecierpliwa matka dzień w dzień zaglądałam w buźkę C a tam dolnych zębów jak nie było tak nie ma. 0. Null.

Przy zabawie jakś tydzień temu zagadka się rozwiązała. Ząbki C nie chcą wychodzić po kolei tzn. książkowo - tak to się ładnie mówi. Do wczoraj jama ustna córki wzbogaciła się o aż 4 nowe zęby (help!). No i sęk w tym, że trudno się doliczyć które to. Mamy dolne i górne trójki albo czwórki. Ot tak życie płata sobie figle. No i potwierdzam - zęby te dają w kość i dziecku i rodzicom bo przy jedynkach i dwójkach takiego hardcoru nie było.

Dobrze, że teraz coraz chętniej wychodzi nam mycie ząbków. Zamiast przed kąpielą wieczorną, myjemy je podczas kąpieli. Claudia przejmuje szczoteczkę i 'myje' po swojemu. Później ja myję po swojemu jej ząbki i wszyscy są szczęśliwi. Oswojenie się ze szczoteczką podczas relaksującej i przyjemnej kąpieli dało o wiele lepszy efekt w porównaniu do tego co było wcześniej (uciekanie za łóżeczko na hasło 'myjemy ząbki' co w gruncie rzeczy było widokiem zabawnym ;) ).

Na koniec kącik wzrostu :)


7/27/2013

Kwiaty w łazience - inspiracje oraz moja interpretacja

Od zawsze podobało mi się łączenie łazienkowego klimatu z kwiatami. Takie to nieoczywiste, ale efekt jest przepiękny. Daje życia wnętrzu, które potrzebuje koloru. Jest dodatkiem niestandardowym, a zarazem tak prostym. Doniczkowe, cięte - obie wersje dają piękne wykończenie wiecznie wilgotnego pomieszczenia.
Poniższe zdjęcia (a szczególnie drugie) to niektóre z tych które wybrałam już dobrych pare miesięcy temu. 






Mając łazienkę bez okna, trudno o przeżycie kwiatom choć są i takie które i w takich ekstremalnych warunkach by przeżyły. Ja jak tylko dowiedziałam się, że nasze łazienki będą miały okno od razu wiedziałam, że ta kombinacja będzie niezastąpiona. Poduczyłam się w kwestii wyboru kwiatów. Padło na palmę. Wybrałam się więc wczoraj do IKEA, gdzie wiedziłam, że mają łądne duże palmy za 19 funciaków. Do tego donica, obrazki i ta dah! :))

Nasza łazienka.


Łazienka Claudii.

Obie niemalże identyczne. Tylko obrazki się różnią. Nie jest to może aż tak spektakularny efekt jak inspiracje, ale mnie w zupełności zadowala. A jak Wam się podoba?


7/26/2013

Essie po £1.99

Lakieromaniaczki i Essie-maniaczki w UK. Szukając po okazyjnych cenach lakierów Essie natknęłam się na stronę. Mamy 12 kolorów do wybrania za 1.99 + przesylka również 1.99. Dodatkowo zniżka 10% z kodem VCODE10. Ja wybrałam dwa kolory, a na ile skusisz się Ty?


7/25/2013

A ja rosnę i rosnę

Nie szukałam. Nie miałam zamiaru szukać. Samo wpadło w oczy, a później w ręce ;). Jak ujrzały oczęta me to serce (za piękno) i mózg (za cenę) już nie mogły się oprzeć, a jak oba najważniejsze me narządy są ze sobą zgodne tzn., że zakup udany :)

Mianowicie chodzi o miarkę wzrostu dziecka. Już nawet wiem gdzie powieszę. Już widzę, jak będziemy tę gwiazdkę przesuwać do góry, pokazywać 'jaka jestem już duża' unosząc rączki w stronę nieba i dziwić się, że to już? te małe moje skarbeczki już takie duże? 'ale z Ciebie wieeelka krowa' powiemy :))

Całe 5.99. Ahhh, I love TK Maxx...


7/23/2013

O czuwaniu i roztrzepaniu

Grzmiało. Padał deszcz. Budzi mnie piorun który trzasnął nieopodal. Patrzę na zegarek 1.43. Patrzę na nianię, Claudia smacznie śpi. Mimo to czuwam. Czuję, że i tak się obudzi i z wielką przyjemnością wezmę ją do nas do łóżeczka, aby się nie bała. I tak czekam. Czekam 30 minut, deszcz stuka o szyby, a ja zaczynam powoli sama się bać grzmotów mimo iż uwielbiam burze. To dziwne uczucie, kiedy czujesz, że Twoje maleństwo napewno zaraz się obudzi i będzie płakać, a jednak tak się nie dzieje. Zasypiam. Budzi mnie płacz. 2.33. A jednak! Jednak to nie burza ją obudziła a głód... i dalej poszła smacznie spać.

Dziś. Rano. Hipermarket. Cały wózek zakupów. Kasa. Pik, pik - kasjer skanuje produkty. '£68.97 please'. Portmonetka. Brak gotówki. Nie ma też karty. Została w domu. Na stole. Pamiętam. Zła na siebie jestem i jeszcze to zmieszanie i wsytd ze swojej głupoty. Zwykłe roztrzepanie. Cóż, zakupy poczekają. Może będą sprzedawać trochę rozumku....

7/22/2013

Moje małe polskie zakupy kosmetyczne

Ostatni pobyt w rodzinnym kraju jest ostatnim w tym roku. Nie planujemy wizyty nawet na Święta BN po raz pierwszy. Dlatego też wiedziałam, że chociaż część zakupów kosmetycznych muszę zrobić w lipcu, tym bardziej, że linia Wizzair którą wracaliśmy do Londynu pozwala na limit 32kg bagażu głównego. Grzech nie skorzystać :)

Zakupów dużo nie ma. Ot najbardziej potrzebne rzeczy na teraz i na później które kupiłam po raz kolejny lub po raz pierwszy, ale z zamiarem wykorzystania, a nie zalegania w łazience.

KOSMETYKI DO WŁOSÓW

Od lewej 
L'biotica Biovax A+E serum wzmacniające na włosy (baaaardzo się polubiliśmy)
 L'biotica Biovax maseczki obie intensywnie regenerujące (z proteinami to będzie drugie opakowanie a z olejami zacznę przygodę pewnie zaraz po lecie, aby nie obciążyć przypadkiem)

Oraz już ente opakowanie Alterry maseczki do włosów z granatem. Mój ulubieniec. Włosy na końcówkach nie są poplątane ani przesuszone (moja zmora z końcówkami).

KOSMETYKI DO TWARZY


Pharmaceris pianka łagodząca do cery wrażliwej - użyłam 2 razy i szału nie ma.


Pharmaceris krem peelingujący z kwasem migdałowym 10% - kwasy zostawiam sobie na jesień, ale słyszałam, że Effaclar Duo daje lepsze efekty (który notabene stosuję teraz i zadowolona jestem, ale szału również nie ma).


Sylveco krem pod oczy - uwielbiam ten krem. Kupiłam go w sklepie ekologicznym w Białymstoku i się zakochałam! Nie napina mocno skóry, koi, stanowczo zmniejsza opuchliznę i już może trochę te cienie są jaśniejsze, ale mamy lato i to może opalenizna?? Mimo to bardzo przyjemnie się go stosuje, zobaczymy co później.


Cała masa maseczek :)

KOSMETYKI DO CIAŁA


Eveline Slim Extreme peeling masaż - szczerze to do peelingu mu daleko, ale wiedziałam co brałam bo już kiedyś stosowałam ten 'żel z drobinkami peelingującymi'. Lubię go stosować w dni, kiedy czuję, że skóra potrzebuje złuszczenia, ale nie takiego jak po rękawicy. + jest meeega wydajny.
Czarne mydło Aleppo + rękawica - najlepszy zakup. Nareszcie mega mięciutka i czysta skóra. Gładka jak pupcia Claudii ;)

To tyle. Ot takie małe fiu bździu.
Stosowałyście któryś z tych produktów? 

Pozdrawiam
j

Juz niedlugo

Przepraszam Was. Powrót z PL w 30 stopniowe tropiki w Londynie calkowicie zniechecil mnie do pisania notek na blogu. Przy okazji mialam caly dom do ogarniecia, mnostwo pran, zabaw z Claudia, jej okropny katar (który ciagnie sie do dzis) i uwaga uwaga.... Claudia majac górne jedynki i dwójki oraz dolne jedynki wczoraj pokazala, ze wychodza jej dolne trójki lub czwórki (chyba raczej czwórki)?!?!?! WTF? Jeszcze takiego marudzenia u swojego dziecka i nieprzespanych nocy niespowodowanych goraczka nie mielismy.

W kazdym razie, dzis u nas 34 stopnie?!?! Nie wiem jak przezyjemy ten dzien. Mimo wszystko spróbuje zrobic zdjecia kosmetyków na jakie sie skusilam w PL (och jak ja Wam zazdroszcze tego mega wyboru i przystepnych cen). 
Do napisania ;)

7/13/2013

Wybaczcie ciszę

Urlop w Polsce powoli dobiega końca także w przyszłym tygodniu wracam do aktywności :)

6/28/2013

Co to będzie

Rano. Myję zęby. Claudia w śpiochach lata po pokoju. Odkąd nauczyła się chodzić zapomniała prawie zupełnie o raczkowaniu. Niesamowite jak szybko te małe istotki uczą się jednej z najważniejszych zdolności fizycznych w ich życiu. Zerkam na nią w lustrze łazienki. Uśmiecham się. Płuczę zęby. Podnoszę twarz, zerkam w lustro i jej już nie ma. Myślę sobie - pewnie tata wziął ją do pokoju, żeby ją przebrać. Ale zaraz, zaraz, tata jeszcze w łóżku. Szukam wzrokiem Claudii. Dorwała się do szafy. Cała bielizna na podłodze, łącznie z pudełkiem w którym jest przechowywana. Idę więc posprzątać. W tym czasie ona otwiera szafkę w łazience, łapie za pierwszą lepszą rzecz (na moje nieszczęście pudełko z tamponami) i wszystko ląduje na podłodze a w tle jej okrzyk radości i uśmiech od ucha do ucha. Później lakiery do paznokci które w ilości sztuk dwie zabiera pod paszki i ucieka do swojego pokoju. 

Jej zwiększona motoryka i chęć brania wszystkiego do rączek i chowania nie tam gdzie trzeba już nie raz dała mi popalić. Gorzej kiedy są to klucze od mieszkania.

Chodzenie teraz to zabawa numer jeden. Potrafi przejść kilometry w domu + obejść pół okolicznego parku (a mały to on nie jest). W związku z tym, apetyt jej jest zauważalnie większy. 

Wracając do ruchu - w niedzielę już mamy lot. Tak bardzo chciałam, aby nauczyła się chodzić właśnie do naszego wylotu do PL. Teraz wiem, że będzie jeszcze ciężej, bo gdy ona umie i wie, że może chodzić, nie usiedzi mi w samolocie trochę ponad 2 godziny. Wybrałam siedzenie na samym końcu samolotu gdzie teoretycznie jest więcej miejsca, będzie ruch do toalety (czyt. będzie zainteresowana przechodzącymi ludźmi), będą stewardessy (które mam nadzieję, że lubią dzieci) i mam nadzieję, że nikt obok nas więcej nie usiądzie i będziemy miały 3 miejsca tylko dla siebie. 

Ahhh, żeby tylko była grzeczna....

6/23/2013

New in czyli letnia garderoba

Zakupy z ostatnich dwóch? miesięcy. Z letnią garderobą nie szalejemy. UK to nie Tunezja (a szkoda ;) ).
Mimo to, powstrzymać się nie mogłam. W PL teraz takie upały. My lecimy w przyszłą niedzielę i zerkam na pogody długoterminowe codziennie z nadzieją, że lipiec będzie oscylował w okolicach 25 kreski na termometrze. Póki co wygląda na to, że nadzieja pozostanie nadzieją, a ja przywiozę ze sobą pogodę brytyjską (przewidywania to 20-23 stopnie i deszczowo). Fatum. No nic. Odbijemy sobie innymi wakacjami. 
Do rzeczy. Większość kupiona mimo wszystko z wyprzedaży. Cała ZARA (swoją drogą czekałam na tę wyprzedaż, a okazuje się, że co online to nie to samo co w sklepie dlatego tylko 3 rzeczy). W H&M od zawsze mam sporo internetowych zniżek. NEXT - część z przecen.



Żadnej sukieneczki dla C? A to dlatego, że szafa pęka od sukieneczek które zakładamy od wielkiego dzwonu. EDIT: jest jedna w kolażu Nexta - moje przeoczenie ;). Hitem mimo wszystko są legginsy i t-shirt który jest wymieniany średnio 2 razy dziennie ;).

Podejrzewam, że w Polsce również wyprzedaże ruszyły pełną parą. Mam nadzieję, że za półtora tygodnia jeszcze coś zostanie bo mam chrapkę na Reserved ;)

Pozdrawiamy!

6/21/2013

Miss Glossybox

Zawsze chętnie czytałam lub też oglądałam na 'jutubie' co tam ciekawego piszczy w pudełeczkach kosmetycznych. Jednym z najbardziej popularnych beauty pudełeczek w UK jest GlossyBox. Sprawa jednak taka, że subskrypcja 10 funciaków + przesyłka może ogromną kwotą nie jest, ale bardziej martwiła mnie sprawa jak ja te kosmetyki zużyję jak często sama dla siebie czasu nie mam. Jako matka postanowiłam dalej uczestniczyć w podglądaniu co tam w nich się znajduje.

Pare dni temu coś mnie tchnęło. Weszłam na stronę GlossyBox i co? stworzyli nowe pudełeczko pod nazwą Miss GlossyBox gdzie pudełeczko przychodzi co 2 miesiące, płacimy 7 funtów + przesyłka co drugi miesiąc. Dla mnie bomba! Fakt, podejrzewam, że kosmetyki nie będą aż tak oszałamiające jak w standardowym pudełeczku (comiesięcznym), ponieważ jest też dedykowany dla nastolatek i tych którzy swoją przygodę z kosmetykami zaczynają, ale zawsze to coś nowego.
No i dziś przyszedł do mnie zielony boxik.


A w nim notka opisująca co mamy w środku no i sam zielony materiałowy woreczek (nie tak przyjemny, coś ala materiał fartuchów szpitalnych jednorazowych) w którym są kosmetyki. Swoją drogą woreczek przyda mi się na podróże ;)

Przedźmy zatem do kosmetyków. Na pierwszy rzut idą suchy szampon SO?... DRY SHAMPOO IN VA VA VOLUME (£2.49) 150ml oraz GLITTERATI NAIL POLISH SHADE 6 (£1.99). Szampon zawsze się przyda. Lakier? Hmmm trochę nie z mojej bajki, ale już tylko 5 miesięcy do Sylwestra ;)

Czarna kredka firmy BEATYUK (£1.99) oraz tatuaż na powieki firmy EYE ROCK. Sytuacja podobna - kredek nigdy za dużo, a tę już dziś przetestowałam i całkiem nieźle się trzyma. Tatuaż za to może kiedyś...

Maseczka firmy AMIE (£4.95). Z tej rzeczy jestem najbardziej zadowolona. Ciekawa jestem jak się sprzawdzi.

Ostatnie dwie rzeczy to gumka do włosów MOLLY MABEL (£4-£8). 
I lizaczek ;)


Wstępnie cieszę się, że dostałam gasrtkę nowości z drugiej jednak strony jak drugie pudełeczko również będzie nastawione nastolatkowo to się chyba pożegnamy. Szkoda, że tradycyjny GlossyBox nie przychodzi co 2 miesiące :)

pozdrawiam
j




6/17/2013

tup tup tup...

I tak oto, moja mała córeczka zaczyna sobie tupać. Trochę tu, trochę tam. To 3 kroki, a to innym razem 3 metry! Wszak na czworaka dalej czuje się najpewniej, ale duma mnie rozpiera i nie mogę się napatrzeć jak te malutkie stópki przemierzają kolejne centymetry. W sam raz na lato. W sam raz na wyjazd do Polski który już tuż tuż. Moja kochana. Już widzę te spacery trzymając babci lub dziadka paluszek... :)

6/15/2013

Kocyk

Chorowałam. Chorowałam okrutnie na kocyk z mięciuśkiego minky. Padło na La Millou. Tylko dlatego, że firma została rozsławiona przez Anię Muchę. Nie, nie jest to post sponsorski :)

Wzór, który mnie interesował (poniżej) o dziwo nie był dostępny na stronie La Millou, ale znalazłam na mamissima.pl. 
Jest to prezent urodzinowy od cioci Claudii :)

Kocyk jest w wersji light - idealny na wiosne/lato. Buldożki skradły moje serce i te miętowe/turkusowe minky ahh musiał być mój, a raczej Claudii :).
W ciepłe dni, kocyk pełni rolę kołderki. Za 2 tygodnie na bank jedzie z nami do Polski - cieniutki, lekki, ale ciepły. Rozmiar jest w sam raz, idealnie przy właśnie przykryć dziecko czy to w łóżeczku czy w wózku. 


Mięciutkie minky jest tak przyjemnym materiałem, że mogłabym mieć wszystko w szafie z tego materiału ;).
Najważniejsze, że jest cieplutki, milusi, śliczny - cacy! :)

pozdrawiam
j

6/13/2013

Tonik z kozieradki - podsumowanie/rozczarowanie

Minął miesiąc od używania toniku z kozieradki. Może powinnam była czekać dłużej z moją recenzją, ale okoliczności i efekty jakie uzyskałam pozwalają mi napisać notkę już po miesiącu.
Do rzeczy.

Jestem mieszańcem tzn cera normalna w strone tłustej w strefie T. Zaskórniki, blizny potrądzikowe, częste wypryski. Ogólnie - ideałem nie jestem ;)
Po miesiącu użytkowania toniku zużyłam trochę ponad połowę przygotowanego toniku.

TUTAJ pisałam o właściwościach toniku i co za jego pomocą możemy uzyskać na naszej skórze. Przyznam się, że oczekiwania miałam duże biorąc pod uwagę ogólny zachwyt wizażowy i blogowy. 

Niestety - u mnie nie zdziałał nic. Używałam rano i wieczorem. Przez pierwszy tydzień miałam chyba efekt placebo bo zauważyłam jakąs poprawę, jednakże później wszystko wróciło do normy, a może i nawet stan się pogorszył :(. Miałam duże nadzieje kozieradko jednak nie jesteśmy sobie pisani. Cieszę się, że wypróbowałam - mam jeszcze spory zapas nasionek także muszę je do czegoś wykorzystać. Słyszałam, że działa cuda z włosami - znacie jakieś przepisy lub inne zastosowania?

Mam jeszcze pół buteleczki toniku, ale nie widzę sensu dalszego użytkowania. 
Od około 2 tygodni używam La Roche Posay Effaclar Duo - i to jest strzał w 10! ale o tym w innym poście ;)

pozdrawiam
j

6/12/2013

Jamm Scoot

Absolutny hicior!
C uwielbia swój nowy pojazd. Jakiś czas temu przeglądając strony internetowe w poszukiwaniu jeździka jako prezentu na urodziny napotkałam się na skuter firmy Jamm Toys. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia!


Skuterek wykonany z drewna, przychodzi do nas w częściach, ale złożenie go nie sprawia najmniejszego problemu. Jest solidny i bardzo estetycznie wykonany. Na zdjęciu powyżej możecie zauważyć, że pod siedzeniem jest mała skrytka na zabawki lub cokolwiek nasza pociecha tam schowa. 


Producent zadbał o szczegóły w postaci prędkomierza, świateł i tablicy rejestracyjnej.

Najfajnieszą sprawą są kółka, które kręcą się wokół własnej osi nie zacinając się. Jest to jazda bardzo przyjemna, naturalna, bez problemu się skręcają na wszystkie strony. Szeroki rozstaw kółek zabezpiecza w jakimś stopniu przed ewentualną wywrotką ;)


A tu Claudia i jej próbna jazda :) Chciałam abyście zobaczyli jak gabarytowo do siebie pasuje skuter i mój mały roczniak :)


C dotyka paluszkami do ziemi, ale jeszcze jest 'za krótka' do samodzielnego odpychania się. Poza tym, jak już będzie wyższa to i tak nie spodziewam się, że automatycznie załapie o co chodzi. Póki co, my, rodzice pchamy ją po całym domu, a u niej jest uśmiech od ucha do ucha. I o to nam chodziło!
Jako dodatek, skuter został uznany jako zabawka roku już dwa lata z rzędu w angielskiego magazynu Junior Magazine Design. 

Pozdrawiam
j

6/09/2013

Po ciszy przychodzi impreza

Tak.
Mniej Nas.
Dużo obowiązków.

Wczoraj była rodzinno/przyjacielska, podwójna impreza urodzinowa. Dokładnie wczoraj mąż mój obcodził swoje urodziny i połączyliśmy je z urodzinami C z zeszłego tygodnia.
Pokazywałam Wam wcześniej moje inspiracje dotyczące tortów i obiecałam, że pochwalę się jak mi wyszedł tort Caudii. Ostatecznie torty były dwa :) Mąż nie mógł być poszkodowany.
Z tego miejsca pragnę pocięgować Kasi z bloga Smaczny Kącik za tortową pomoc. Bez Ciebie nie miałabym takich cacuszków! DZIĘ-KU-JĘ cmok xx

Tort Claudii (środek kremówka z brzoskwiniami)


Tort męża (środek - mascarpone + biała czekolada, ananas i mocno nasączone biszkopty wódką ;) )



Moje dodatki



O prezentach będzie później, ale mała jest wniebowzięta! :))
PS. Postanowiłam już nidy nie umieszczać zdjęć Claudii na blogu.

Pozdrawiam
j

5/31/2013

rok temu o tej porze...

...byłas już z nami całe 2 godziny i 10 minut. Rok temu o tej porze ważyłaś 3400g, byłaś bezbronna, delikatna, krucha, otoczona naszą troską i miłością. Ten dzień stał się naszym najważniejszym dniem. Już cały okrągły rok rozświetlasz nasze dni. Bez Ciebie nie ma nas. Nasza mała duża księżniczko! Rośnij nam zdrowa!



5/28/2013

powrót

wrócilismy. po przebojach, ale jestesmy. blog w koncu ozyje, a ja nawet nie mówie jakie mam zaleglosci ;/

ps. leje, serio LEJE i 10 stopni. extra

5/22/2013

My + ona + samolot

W swoim króciutkim życiu, Claudia zdążyła już przeżyć 2 loty samolotem. W 4 miesiącu życia nie było łatwo. Dziecko nie siedzi. Trudno było ją czymś zająć, a na dodatek akurat była przeziębiona. Wspominamy te loty raczej bez sentymentu.

W piątek będzie inaczej, a przynajmniej ja tak myślę. Claudia będzie miała roczek, siedzi, prawie chodzi. Nie oszukujmy się, co 4 miesiące to nie rok. Mamy nadzieję, że będzie lżej, że się uda ją zająć, że nie będzie zbytbnio płakać.

W zanadrzu bierzemy zabawki i książeczki, ale to nie jest dla niej żadne zajęcie :/. Jedyne czym mogę ją zająć to biszkopciki, paluszki hehe :D. Taki mały głodomor z niej :)

Póki co wie co to samolot. Nad naszym domem w godzinach szczytu przelatuje samolot średnio co 10-15 minut. Czasem częściej. Claudia spogląda wtedy w niebo i rozumie słowo SAMOLOT. Mam nadzieję, że na lotnisku jak zobaczy samoloty równie pozytywnie na nie zareaguje :).

Nie chwaliłam się wcześniej, ale mamy nowy wózek. Maclaren Quest. Pożyczę sobie zdjęcie producenta :)

Mamy go od miesiąca i póki co sprawdza się wyśmienicie. Zaliczyliśmy wizytę w ZOO i niezliczone zakupy. No ale to nie notka o wózku. Powstanie taka po powrocie - wtedy wszystkie testy będą wykonane :)

Co jest moim zdaniem ważne podróżując smaolotem z małym niechodzącym samodzielnie dzieckiem? Zapewnić poczucie bezpieczeństwa w nowej i głośnej sytuacji.
Zabrać zabawki którymi dziecko się zajmie.
Zabrać wszelkie jedzenie, picie i inne produkty pielęgnacyjne i konsumpcyjne.
Postarać się wybrać loty które nie kolidują z drzemkami (chyba, że dziecku bez znaczenia gdzie i w jaki sposób będzie spać).
Prawo pierwszeństwa wejścia na pokłąd lub wybranie sobie wcześniej siedzeń w samolocie jest moim zdaniem również bardzo ważną kwestią. Z doświadczenia wiem, że najlepiej usiąść albo na samym przodzie, albo na końcu. Wiąże się to z niemiłymi zapachami z toalety, ale mamy dodatkową przestrzeń dla dziecka do zabaw i blisko do bieżącej wody.
Dodatkowe ubranka, kocyk na pewno się przydadzą. 
Zostawić sobie w zanadrzu dodatkową godzinę czasu na karmienie, przewijanie, przebieranie.

My lecimy linią Wizzair i prawo wejścia na pokład ma każdy automatycznie, kto leci z dzieckiem. Linie Ryanair takiego przywileju niestety nie dają.

Zobaczymy jak nam to wyjdzie. Póki co klecę listę co mamy zapakować i wybieram się na ostatnie zakupy przed wylotem.

pozdrawiam
j

5/21/2013

Update

Mama była. Z wizytą. I pomocą. Ogród ogarnięty. Cisza na blogu. My lecimy do Polski w piątek rano. Wszyscy. Na długi weselny weekend. Trzeba robić listę 'cozapakować'. 
A tymczasem:


5/16/2013

Trot na pierwsze urodziny - pomysły

Urodziny Claudii zbliżają się wielkimi krokami. Mam za 2 tygodnie będzia miała swój pierwszy wielki dzień - pierwsze urodziny. Za 3 tygodnie natomiast urodziny ma ślubny - takim to sposobem w dniu urodzin ślubnego robimy podwójne urodziny. 
Przygotowania do imprezy ruszyły. Oglądam tonę zdjęć z pomysłami na pierwsze urodziny, a co najważniejsze TORT.

Na forum internetowym na którym się udzielam od kiedy pamiętam dziewczyny robią cuda swoim dzieciom - torty angielskie, lukrowe, z figurkami, napisami, cudami wiankami. No cóż, weszły mi na ambicję i również chciałabym taki wykonać (pomijając już kwestię, że wyglądają przepięknie).

Chciałam się z Wami podzieliś moimi inspiracjami znalezionymi w internecie. Aha, żeby nie było - sama z motyką na słońce się nie porywam - pomoże mi w tym doświadczona i utalentowana kulinarnie Kasia.





Poniżej mój faworyt (jednak piętrowego nie zrobię gdyż ślubny będzie miał swój torcik również)





Palce lizać!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...